~INFO~
Już
dawno po świętach, ale zachciało mi się zrobić dodatek. Miłego
czytania. Soundtrack: Jingle
Bell Rock - Hillary Duff.
"Ale nuda..
Wszyscy w organizacji chyba nie wiedzą kto to jest Święty Mikołaj,
a nawet jak wiedzą, to niestety nie obchodzą mikołajek. O Świętach
Bożego Narodzenia już nie wspomnę, bo tutaj wszyscy ateiści i
jeden Jashinista. >.< Namówię Liderka na mikołajki, a jak
nie to spróbuję wymusić prezent od kogokolwiek. Może od
Itachiego, bo on mnie zna najdłużej i chyba mi kupował dawniej
prezenty. Sama nie wiem."
Weszłam do
łazienki i przebrałam się w strój mikołajki. (Cholera wie kto go
tam położył.) Czyli w mini sukienkę z czerwonego materiału z
białym futerkiem na brzegach. Zobaczyłam też pasującą czapkę.
Nie miałam odpowiednich butów, więc włożyłam zwykłe trampki.
(Nie wiem czy wiecie, ale w kraju Ognia nigdy nie ma śniegu, więc
kozaki są niepotrzebne.) Zeszłam po cichu do kuchni. Była dopiero
06:00, a tutaj wszyscy śpią przynajmniej do 09:00. Zrobiłam sobie
musli z mlekiem. Zjadłam, pozmywałam a potem mi się nudziło, więc
stwierdziłam, że mogę obejrzeć coś w telewizji. O dziwo kanapa
była dosyć czysta, więc usiadłam i włączyłam TV.
Przeskakiwałam po kanałach nie widząc nic ciekawego. Na którymś
z kolei były wiadomości. Zostawiłam, bo lepsze to od telezakupów.
"Wow. Nasza organizacja jest sławna."
"Speaker:
Niebezpieczna organizacja Akatsuki atakuje. Nie wiemy jeszcze kto
dokonał zbrodni, ale się dowiemy.. < szum zakłóconego odbioru
> .. Tak więc w .. < znowu szum > .. odnaleziono ciało
jakiejś kobiety. Świadkowie mówili, że zabito także jej męża,
ale nie wiedzą gdzie znajduje się ciało ofiary. Podobno nagle dom
zmarłych państwa Yamakushi został zmieciony z powierzchni ziemi
przez wodę, ale ślady wskazują na ogień. Ponadto płomienie
trawią wszystko na swojej drodze i mają czarny kolor. Trzeba bardzo
ostrożnie je pieczętować. Był nawet przypadek spłonięcia ninja
pieczętującego, ale udało się nam zapobiec kolejnym tragediom.. <
szum i ekran zaczął śnieżyć >."
Wyłączyłam
telewizor. "Same tragedie i do tego w święta. Nie ukrywam
jednak podziwu dla Itacza, bo naprawdę nieźle się spisał na tej
misji." Usiadłam wygodniej i zapatrzyłam się w przestrzeń
moich myśli. Myślałam tak i myślałam, nie zauważyłam nawet, że
ktoś wchodzi do pokoju.
S(asori) - Buu!
J - OMFG! Co to
miało być?
S - Wyrażaj się.
I nic.
J - Co chciałeś?
Bo jakoś nie uwierzę, że przyszedłeś tak po prostu.
S - No dobra.
Przyznaję się - jestem głodny, kiedy śniadanie?
J - No gorszej
wymówki znaleźć nie mogłeś. Przecież ty nie jesz. >.<
S - Pff! To już
nie wolno zapytać?
J - O 09:00. Teraz
jest.. < luknięcie na zegarek na ścianie >.. 07:00.
S - Czyli nic nie
dostanę?
J - Nie, a teraz
won, bo myślę.. Albo czekaj. Myślałam o tym żeby w organizacji
zrobić mikołajki. Co o tym sądzisz?
S - Idiotyzm. Ale
ok. Pytałaś się Lidera?
J - Jeszcze nie,
zamierzam to zrobić po porannej kawie i nawet zrobię mu na
śniadanie jego ulubione naleśniki. Myślisz, że zadziała?
S - Nie wiem, ale
trzymaj go z dala od Tobiego, bo wkurzony Lider = apokalipsa.
J - No wiem. A
jakby były mikołajki, to co byś chciał?
S - Nie wiem.
J - Ale mi
podpowiedziałeś. >.<
S - No może coś
bym chciał, ale to jest za drogie, przynajmniej na nasz budżet.
Kakuzu by miał na to kasę, ale jest skąpy i nie pożyczy mi ani
grosza.
J - Mhm. A coś co
mogłabym kupić albo zrobić?
S - Hmmm.. A bo ja
wiem? Możesz mi nic nie dawać.
J - Wiesz co?
Itachi jest sławny. Co prawda nie on osobiście, ale jego misja. Na
razie wiedzą tylko, że to Akatsuki, ale zanim oni się dowiedzą
kto dokładnie to się zestarzejemy. No ty nie.
S - Skąd wiesz?
Może będę musiał zmienić "ciało" i będzie trochę
starsze?
J - Hah. Coś ci
nie wierzę. Jesteś nie do zdarcia. ;p
S - No wiem. ^^
J - No ty to
skromnością nie grzeszysz. Jak chcesz coś dostać, to pomóż mi z
naleśnikami.
S - <
naburmuszony > Ok, ok.
"Kurwa, jak
on mnie wkurza tą swoją mega słodką obrażoną miną. Dlaczego ja
tak nie umiem? T.T" Poszliśmy do kuchni i zaczęłam szukać
produktów do śniadania. Oczywiście nic nie mogłam znaleźć, ale
Sasori mi pokazał gdzie jest mąka itp. I zrobiliśmy ogromną górę
naleśników z dżemem. Potem posprzątaliśmy kuchnię i gadaliśmy
przez chwilę aż zrobiła się 09:00 i członkowie Akatsuki zaczęli
schodzić na śniadanie.
Konan - Ohayo
mina! Co tak ładnie pachnie?
Sasori - Arina
robiła naleśniki. *.*
Ja - Siadaj i weź
sobie trochę.
Konan - Ej, czy
dzisiaj jakieś święto? Bo nikt się nie kłóci, wszyscy wcinają,
nawet powiem, że Pain miał rano dobry nastrój i chyba ma do teraz.
Hidan - Konan
spałaś u Lidera? A może wy robiliście takie rzeczy, że nie ma
jak się nie uśmiechać?
Konan - *blush*
Nie twoja sprawa zboczeńcu.
No i jak wreszcie
Hidan się odpierdzielił (czyt. "bo powiem Painowi co o tobie
myślę") to można było przedyskutować z organizacją sprawę
Mikołajek.
Ja - Hej, możecie
mnie przez chwilę posłuchać?..
...
ZAMKNĄĆ SIĘ
KURWA I SŁUCHAĆ WY ŻULE SPOD BIEDRONKI!
Zetsu Biały -
Ależ czemu tak ostro?
Ja - Ekhem. A więc
chciałabym urządzić w organizacji mikołajki. Zrobimy losowanie i
każdy dostanie osobę, której kupuje/robi własnoręcznie prezent.
Kto jest za?
*las rąk*
Ja - Kto jest
przeciw?
*Kakuzu*
Ja - Przegłosowane
99% głosów - będą mikołajki. Teraz pomóżcie mi z przekonaniem
Lidera, proszę.
Ogółem - Ok.
Ja - Więc wy nie
róbcie hałasu z rana.. Deidara, to oznacza zero wybuchów.. a ja z
Konan zajmiemy się resztą. I bądźcie dla Paina mili, bo na pewno
miał ciężką noc. ;)
Konan - *bush x2*
Poszłyśmy z
Konan do Lidera i próbowałyśmy go przekonać. Nic go by nie
ubłagało gdyby nie to, że do gabinetu wszedł Deidara i
zaproponował Liderowi ulubioną kawę mówiąc, że cała
organizacja jest za mikołajkami i, że "odradza się
sprzeciwiać, bo Tobiemu już powiedziano, że za parę dni będą
prezenty". Udało się i mamy Mikołajki. No cóż trzeba
załatwić zakupy świąteczne. Konan i ja doskonale się znamy na
przepuszczaniu gotówki na pierdoły, więc poszłyśmy razem.
~Następny dzień~
...
Ciąg Dalszy
Nastąpi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz