wtorek, 7 lutego 2012

Rozdział 10


~INFO~
Mam szlaban na komputer do odwołania i będę musiała niestety pisać tylko w weekendy. Mogłabym w tygodniu, ale w pół godziny, niestety, porządnego rozdziału nie dam rady napisać. Cieszcie się póki możecie - oto jest nowy rozdział. ^^
Edit: Nie wiem, czy jest dobry, ale na szczęście Rozdział 11 będzie mi łatwo napisać. A ten - pieprzyć to. I tak, ta część snu, była jak przez mgłę. (Najpierw się naoglądam "Naruto", a potem mi się śnią takie telenowele. >.<) Ale każdy sen ma lepsze i gorsze momenty.

Minął cały tydzień. Oto co wtedy myślałam i czułam. Nawet nie zauważyłam, kiedy się zakochałam. Echh te hormony. Ciężkie jest życie nastolatki.
"Ale ten tydzień szybko minął. Nareszcie umiem zagrać The Red Jumpsuit Apparatus - Angels Cry na gitarze w całości i bez żadnych pomyłek. Akira to świetny nauczyciel. Powinien otworzyć kurs gry na gitarze. Nie zauważyłam nawet przez ten czas, że tak szybko weszła mi w nawyk narracja. Takie już życie bohaterki powieści bestselerycznej. OMG, już ta godzina? Idę szybko się ubrać, chciałam pokazać Gaarze, jak gram tę piosenkę. Mam pewien plan, ale poznacie go później..."
Zegarek wskazywał 11:05 rano.
"No cóż, jak się siedzi na dachu do 03:50, to tak już jest. Ostatnio dziwnie się zachowuję. Nie wiem dlaczego.. Ino powiedziałaby, że się zakochałam, a Naruto, że pewnie dostanę okresu. xD Ale nie, na serio. Mam nadzieję, że jakoś... kurwa, co jest? Nie potrafię się wypowiedzieć nawet w myślach. Powinnam to opisać, ale pewnie wyszłoby mi to niezbyt dobrze. Ehh. Może w ten sposób: kiedy widzę pewną osobę, to się cały czas uśmiecham, nawet jak jest mi smutno, a właściwie tym bardziej; no i serce mi tak jakoś, jak to Anna Bałoń opisała, łuput, łuput. xD Inaczej tego nie umiem przedstawić. Przychodzi mi na myśl pewien obrazek:


No ale to tylko moje subiektywne odczucia. Lepiej już przestanę o tym myśleć."
Miałam dość małą garderobę - większość ciuchów pożyczałam od Naruto - więc nie miałam za dużego wyboru w ciuchach. Jej zawartość to:
- jedne dżinsowe szorty
- jedna koszula w czarno-różową kratę
- trzy T-shirty: czarny, oczojebny zielony i kremowy z nadrukiem "bonjour cherie"
- dwie bluzki bez rękawów: czerwona bokserka i zielono-biała bez ramiączek
- jedna bluzka bez ramiączek - biała, prześwitująca
- trzy pary jeansów: zwykłe, szare i czarne
- trzy sukienki: mundurko-podobna, czarna goth i biała z gorsetem
- granatowe trampki i kremowe baleriny z kwiatkiem
- i oczywiście bielizna.
Mało. A nawet bardzo mało. Ze względu na małą ilość opcji ubioru wybrałam białą suknię. Poszłam do łazienki się ubrać, ale jakoś nie mogłam się skupić na ubieraniu i zaplątałam się w gorset. >.< Na szczęście, udało mi się uwolnić i zawiązać go od nowa. Jak już doprowadziłam się do porządku, spojrzałam na zegarek. Była już 12:10. Nic nie jedząc wyszłam z domu i skręciłam w ulicę prowadzącą do tymczasowego mieszkania Gaary, Temari i Kankurou. Po chwili byłam już na miejscu. Zapukałam do drzwi, usłyszałam kroki kogoś ze środka.
J - Cześć, jest Gaara?
Tem - Tak, wejdź.. Gaara?! Do ciebie!.. Czuj się jak u siebie.
G - Mówiłem, że jestem zajęty! Kogo znowu tu niesie?!
Tem - To Arina, chodź tu nee-san. :3
*słychać jakiś trzask, potem huk, aż w końcu odgłos odsuwanych drzwi i kroki*
G - Cześć.. Temari - ile razy mam mówić, żebyś nie mówiła do mnie nee-san? >.<
J & Tem - Ale to takie kawaii..
G - Ehh, kobiety. A swoją drogą, co chciałaś?
J - Pamiętasz ten sklep muzyczny? Poszedł byś tam ze mną, bo muszę ci coś pokazać?
G - Ok. Chodźmy.
Tem - Nie tak prędko. Najpierw zjesz śniadanie.
G - O.o? To ty umiesz gotować? WTF?!
J - ROTFL!
Tem - O lol, jaka reakcja. Pewnie, że umiem. Arina ty też coś zjesz?
J - Nie, dziękuję, właśnie jadłam.. *szeptem* Help me! T.T
Tem - To nie była prośba.
J - Ale, nande? Nie jestem głodna. A tym bardziej na coś takiego jak jajecznica, albo zupa miso.
Tem - Skąd wiedziałaś co jest na śniadanie?
J - Stąd, że mam nos i potrafię go używać.
Tem - Ok, ty możesz nie jeść, ale tobie nie odpuszczę.
G - No cóż, skoro tak, to będę musiał się bronić przed jedzeniem.
Taa. I wyciągnął piasek zasłaniając się nim od strony Temari. Trochę dziwne. Aż tak nie cierpi jajecznicy?
J - Co ty robisz? O.o?
G - Nie będzie mi mówić, co mam robić.
Tem - Schowaj to, nie jesteśmy u siebie.
G - Nie ma mowy. Wychodzę, czy ci się to podoba, czy nie.
Tem - Kankurou! Bo Gaara mnie nie chce słuchać! Powiedz mu coś!
K - No lol. Niech robi co chce, mam ważniejsze sprawy do roboty.
Tem - *bla, bla, bla, bla, bla, bla...*
J - Ej, czy tylko ja mam takie wrażenie, czy oni się zachowują jak twoi rodzice?
G - Bo tak jest. Tata im kazał mnie pilnować, a raczej dał im taki rozkaz. Jest Kazekage.
J - O, fajnie. Chciałabym mieć tatę. Albo mamę. Albo brata. Albo nawet babcię. Nie mam z kim gadać na co dzień. Gdyby nie Naruto nikogo bym tu nie znała.
G - Acha. To mój tata nie jest zbyt rozmowny. Nawet nie wiem czy mnie w ogóle zna. W sensie co lubię itp.
J - Mhm. Chodźmy już, niech się Temari lepiej wydziera bez naszej obecności. I tak nie zauważy. xD
G - Masz rację. Pa one-chan.
Tem - *bla, bla, bla...* I żebym nie musiała.. Ej, gdzie oni są?!
Nareszcie doszliśmy do sklepu muzycznego. Weszliśmy do środka tak jak wiele razy w ciągu tego tygodnia. Ale tym razem nie grałam na pianinie, ani nie próbowałam na nim nauczyć Gaary "mission impossible". Podeszłam do Akiry.
J - Cześć.
G - Ohayo.
A - Cześć, co tym razem?
J - No wiesz, jeszcze wczoraj byłeś milszy..
A - To nie tak, szef patrzy.
J - Acha, to spoko. Pożyczysz mi jeszcze, na chwilę, tą gitarę co zwykle?
A - Jasne. Chodźcie za mną.
J - Dobra, dzięki. Za pięć minut ci ją oddam.
A - Nie ma sprawy. Muszę iść, szef mnie woła. Ten stary dziadek nie daje mi chwili spokoju. >.<
J - Ok, pa.
G - No i co mi chciałaś pokazać?
J - Noo, bo wiesz.. znasz mnie już trochę czasu i wiesz, że czasem nie mogę się wysłowić. Dosyć często. No więc zagram ci jedną, krótką piosenkę, a ty powiesz tylko "tak", albo "nie". No i jeżeli "nie", to.. chyba już nigdy się nie zobaczymy. Zgadzasz się?
G - No dobra, ale co..
J - Urusai, ok?
G - Mhmm.
"Sama nie wierzę, że to robię... Raz kozie śmierć."

Well it's hard to explain but I'll try if you let me
Well its hard to sustain
I'll cry if you let me
This doesn't change the way I feel about you or your place in my life
(please don't cry)
Can't you see I'm dying here?
A shot of broken heart that is chased with fear

Angels cry when stars collide
I can't eat and I can't breathe
I wouldn't want it any other way

Intentions that were pure have turned obscure
Seconds into hours
Minutes into years
Don't ask me why
(please don't cry)
I cant tell you lies

Angels cry when stars collide
I can't eat and I can't breathe
I wouldn't want it any other way.

My heart burns through
My chest to the floor
Tearing me silently although abruptly
Words cant hide as I'm taking you home
And I tried to see
Tried to understand your words as I'm taking you home

Angels cry when stars collide
I can't eat and I can't breathe
I wouldn't want it any other way

(dop. od autorki: Chyba umiecie sobie to wyobrazić w damskiej wersji?)
J - ...
G - nie. przykro mi..
Przez te trzy słowa zmieniło się moje życie. (Ale o tym dowiecie się w swoim czasie.) Wybiegłam ze sklepu muzycznego. (dop. od autorki: Sentymentalne gówno, ale cóż, takie są już sny. Obiecuję potem będzie lepiej.) Nagle zaczął padać deszcz, wręcz ulewa. Od rana było pochmurnie i burza wisiała w powietrzu, ale to mnie dobiło. Pobiegłam do mieszkania. Weszłam tam cała przemoknięta i zapłakana. Naruto był na szczęście w środku.
N - Co się stało?
On naprawdę się o mnie martwił. Ale nie miałam nastroju do mówienia. Przytuliłam się do niego i płakałam tak długo aż zasnęłam. Śniło mi się, że chłopak, który mnie kiedyś wychowywał mnie woła, ale go nie widziałam. Poznałam go po głosie. Było ciemno, wszystko przesłaniała mgła. Kiedy się przyjrzałam zobaczyłam na ziemi mapę. Przyjrzałam się jej. Była na niej zaznaczona główna siedziba Akatsuki. Przebudziłam się. Była prawie 03:30 rano. Wstałam i postanowiłam, że wyjadę z Konohy. Szybko spakowałam całą swoją garderobę i kosmetyki do plecaka na jedno ramię. Włożyłam zwykłe jeansy i czarny T-shirt. Zjadłam jedno jajko sadzone na śniadanie z potrzeby energii do podróży. Napisałam list porzegnalny do Naruto.
"Naruto!
Przepraszam, że odeszłam tak nagle i bez uprzedzenia, ale nie potrafię już znieść Konohy. Znam pewną osobę, która się mną na pewno dobrze zajmie. Nie martw się za bardzo. Nigdy cię nie zapomnę, ale też nigdy tu nie wrócę. Dziękuję za wszystko, Arina."



Wyruszyłam o świcie. Nikt nie zauważył młodej 14-sto letniej dziewczyny przemykającej przez miasto wśród deszczu i mgły. I tak skończył się rozdział Konohy w moim życiu, chociaż nie do końca. Wspomnienia przecież prześladują człowieka do końca życia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz