Poprzedni rozdział był krótki, więc nad tym się postarałam, ale jest bez muzyki, bo jest dokładnie 03:10 nad ranem. Muszę chociaż chwilę pospać. Niestety nie jestem jak Gaara i nie mogę tworzyć "all day, all night".
Edit:
Muzyka jest tu.
Wyspałam się już, więc jej poszukałam.
Weszłam do
sklepu. Dzwonki przy drzwiach zabrzęczały. "Całkiem przyjemny
dźwięk." - pomyślałam. Podeszłam do lady.
J - Umm?
Przepraszam?
Sprzedawca 2 -
Tak?
J - Ja.. czy
mógłbyś może.. nauczyć mnie grać na gitarze?
Sprzedawca 2 - Cóż
ja tylko sprzedaję gitary. Pytasz niewłaściwą osobę.
J - No cóż.
Sayo..
Sprzedawca 2 -
Czekaj! A tak w ogóle jestem Akira.
J - Watashi wa
Arina desu. Miło cię poznać.
Akira - O. Widzę,
że znasz japoński.
J - Tylko trochę.
Wolę mówić po angielsku.
Akira - Heh. I tu
jest mały problem, bo ja nie jestem zbyt dobry z angielskiego.
J - Spoko. Jakoś
się dogadamy. To mógłbyś mnie nauczyć? Onegai?
Akira - Czy ja
wiem.. Mój szef może się wkurzyć.
J - Kudasai..?
Akira - Naprawdę
musiałbym się spytać szefa.
J - Watashi ga
tanomu.
Akira - To mnie
zaskoczyłaś. No dobra. Aż tak ci na tym zależy?
J - Hai!
Akira - Ok, skoro
tak to od jutra możemy zacząć naukę. Dzisiaj wybierzesz rodzaj
gitary.
J - Wiesz, bo jest
taki mały problem - nie znam się na tym ani trochę.
Akira - Acha. Duży
ten "mały problem", ale da się to zmienić.
J - Serio? Co
muszę zrobić?
Akira - Najpierw
powiedz co chcesz grać na tej gitarze.
J - Znasz The Red
Jumpsuit Apparatus - Angels Cry?
Akira - Kojarzę.
J - To właśnie
jedyna piosenka jaką chcę umieć zagrać.
Akira - No dobra.
Hmm. Choć, pokarzę ci gitarę odpowiednią do tej piosenki.
J - Mhm.
Poszliśmy w głąb
sklepu. Na ścianie w dużym pomieszczeniu wisiało ze 100 gitar
różnych rodzajów. Akira poszedł na sam koniec ściany i wybrał
najładniejszą gitarę. Nie ze wszystkich w sklepie, ale z tego
rodzaju, czyli zwyczajnych. Była z jasnego klonowego drewna
polakierowana na wysoki połysk. Prześliczna. Akira postanowił
zaprezentować mi brzmienie tej gitary. Szarpnął struny i zagrał
fragment jakiegoś utworu.
Akira - I co o tym sądzisz?
J - Wow.
Akira - I tyle?
J - ...
Akira - Hej,
powiedz coś.
J - ... Sorry.
Nigdy wcześniej nie słyszałam na żywo jak ktoś ładnie gra na
gitarze.
Akira - Ok... W
każdym razie weź tę gitarę.. ale nie tak!
J - To jak? Jak
mam ją trzymać? Jak ustawić palce? Trochę się boję, że jestem
beznadziejna.
Akira - Za
pierwszym razem każdy jest. Daj tą gitarę, pokażę ci.
I tak minęła mi
pierwsza lekcja. Z dumą przyznaję - nie było aż tak źle.
Przynajmniej tak mówił Akira. Po godzinie tłumaczenia mi co, od
czego jest w tym instrumencie stwierdził, że na dzisiaj wystarczy i
żebym przyszła następnego dnia o tej samej porze - szefa wtedy nie
ma. xD Kiedy wróciłam do domu było około 13:00. "Ech.. Mam
jeszcze cały dzień wolny. Co by tu robić? Chciałabym żeby Naruto
wrócił już do domu. Miałabym zajęcie - ugotowałabym mu coś, a
potem wymigała się od jedzenia. Lubię gotować, ale później
często nie mam ochoty tego jeść. Najem się oczami a potem nie
jestem głodna. Dziwne. Gdybym nie potrzebowała jedzenia nic bym nie
jadła. I znowu myślę do siebie. ^^ Jak się przyzwyczaić to nawet
nie jest takie złe. Ale już dosyć tej narracji." Nie
doczekałam się powrotu Naruto (Co z tego, że czekałam 5 minut?),
więc poszłam do kwiaciarni pogadać z Ino. Albo raczej posłuchać
jak ona mówi. "~Whatever~" - pomyślałam i weszłam do
kwiaciarni przez oszklone drzwi.
J - Konnichiwa!
I - Konnichiwa!
Słyszałaś co się stało z Naruto?
J - Nie, co
takiego?
I - Wylądował w
szpitalu.
J - Serio? To
okropne!
I - Przeholował
na treningu - wykorzystał całe zapasy czakry. Co za lekkomyślność.
J - A chociaż
czuje się lepiej?
I - Nie wiem, nie
byłam u niego.
J - Ja z chęcią
go odwiedzę. Które kwiaty byś mu dała?
I - Kwiaty..?
Najlepiej cięte. Jakieś specjalne życzenie?
J - Chciałabym
żeby były pomarańczowe albo żółte.
I - To może żółta
lilia?
J - Może być.
Jedną gałązkę bez żadnych ozdób.
I - Proszę... No idź już.
J - Nie idziesz ze
mną?
I - Nie mogę.
Muszę tu zostać. Albo poczekaj chwilę.
J - Ok.
I - Mamo, wychodzę
z Ariną! - <rusza dłonią: bla, bla, bla> - Zaraz wrócę,
pa!
J - Czyli jednak
możesz wyjść.
Wyszłyśmy z
kwiaciarni. Skierowałyśmy się w stronę szpitala. Kiedy
przechodziłyśmy drogą przez miasto przestraszyłam się, ale Ino
prawie dostała zawału. Zawiał lekko wiatr i zaszumiały liście. A
tu nagle usłyszałyśmy za sobą:
G - Buuu!
J - O Boże!
<chwytając się za serce> Chcesz żebym dostała zawału?
G - Sorry. A poza
tym: co cię nie zabije, to cię wzmocni.
I - A co ja mam
powiedzieć? Przeraziło mnie to.. Zaraz, ty go znasz?
J - No. A co?
I - A bo ja wiem?
Może to, że dopiero pierwszy raz go widzę?
J - Lol. To muszę
was przedstawić. Gaara - Ino, Ino - Gaara.
G - Yhm. Gdzie
zmierzasz Arina?
J -
Idziemy razem z Ino do szpitala odwiedzić Naruto.
G - A co mu jest?
J - Nawet nie
udawaj, że cię to obchodzi.
G - Nie, na serio
się pytam.
I - Przesadził na
treningu i teraz leży na oddziale.
G - Masz rację,
co ja będę udawał, że mnie to obchodzi. To ja wracam już do
domu, bo siostra się wkurzy. Miałem nie wychodzić. <przewraca
oczami> Bo jeszcze się potknę i nogę złamię.
J - Heheheh.
Faktycznie wracaj. A tak na serio - czego się czepia?
G - <spojrzenie
na Ino> Powiem ci wieczorem, ok? Tam gdzie zawsze.
J - Będę. To pa.
G - Pa.
I rozsypał się w
drobinki piasku.
I - Pa.. Kim on
jest? Ma siostrę? Dlaczego jest z Suny, a siedzi w Konoha? I ile
razy już byłaś z nim "tam gdzie zawsze"?
J - O Boshhhh...
Ino, proszę cię, nie pytaj. Im mniej wiesz tym dla ciebie, i dla
mnie, lepiej.
I - Nie jesteś
dzisiaj rozmowna. No cóż, skoro tak, chodźmy dalej.
Niedługo potem
doszłyśmy do szpitala. Weszłyśmy po schodach głównym wejściem
i zapisałyśmy na liście gości w recepcji. Skierowałyśmy się do
sali gdzie leżał Naruto. Weszłyśmy po cichu do środka. Naruto
spał wykończony na szpitalnym łóżku. Od zawsze wyglądał jak
małe dziecko jak spał. Na szafce obok łóżka stał szklany
flakon. Napełniłam go wodą i włożyłam do niego lilię. Usiadłam
na krześle obok Naruto. Cisza była jakaś niezręczna, więc
postanowiłam jednak opowiedzieć Ino coś o mojej znajomości z
Gaarą.
J - Ino? Jak
chcesz to mogę ci coś powiedzieć, ale na własną
odpowiedzialność. - powiedziałam szeptem.
I - Na serio?
J - Pewnie. Ale
nie za dużo. Nie chcę żeby cała Konoha o tym wiedziała.
Ino przytaknęła.
Opowiedziałam jej o tym jak "przypadkowo" wpadłam na
niego na ulicy. Oczywiście nie powiedziałam jej o tym, że to
zaplanowałam. Powiedziałam jej też o tym jak Tsunade się na niego
wydarła, ale nic co miało miejsce później.
J - I to by było
tyle ile musisz wiedzieć.
I - Tylko tyle?
Raany..
J - Więcej ci nie
powiem. Naruto do tej pory nie wie więcej od ciebie i chcę żeby
tak zostało.
I - Dobra. <foch>
Jak skończyłyśmy
rozmawiać, wyszłyśmy ze szpitala. Odprowadziłam Ino najbardziej
okrężną drogą - przez las, park i kawiarnię,w której
zamówiłyśmy cappuccino, a potem wróciłam do domu.
Było około 17:00. Przebrałam się w ciemne jeansowe rurki i mój
brązowy T-shirt, po czym zwędziłam Naruto jego ulubioną
pomarańczową bluzę i włożyłam trampki. "Mrrr. Ale ciepło..
A teraz na dach." Jak pomyślałam, tak zrobiłam - jak zwykle
przeskoczyłam lekko po dachach i wdrapałam się na szczyt Dachu
Lampionów. Gaary jeszcze nie było. "Jeszcze widno - mam chwilę
spokoju. I słuchawki na własność. ^^" Niedługo się
ściemniło. Wyłączyłam muzykę i wyjęłam słuchawki z uszu. Nie
chciałam, żeby mnie znowu przestraszył. Tym razem "teleportował
się" dalej ode mnie tak, że musiał podejść. Usłyszałam go
i się odwróciłam.
J - Cześć.
G - Cześć.
Dzisiaj, widzę, jesteś wcześniej.
J - Tak. Powiesz
mi o co wtedy chodziło? Dlaczego Temari i Kankurou chcą cię
trzymać w domu?
G - To nie do
końca oni. Mój sensei im kazał, bo "stanowię zagrożenie dla
mieszkańców wioski".
J - Och. Szkoda,
bo chciałam znowu pójść z tobą do lasu.
G - Nie da rady.
Sensei mnie pilnuje. Mógłbym, co prawda, wyjść, ale on od razu
się wścieknie i napisze do przełożonych.
J - Jak mają cię
wywalić, to lepiej nie podpadaj. Możesz tu przychodzić w nocy, jak
teraz.
G - Mhm. Dasz
słuchawkę?
J - Jasne.
No i tak minęła
mi prawie cała noc. Zasnęłabym tam, więc około 03:00 nad ranem
wróciłam do domu.
I podobnie mijały
mi dni, aż nadszedł ostatni dzień kursu grania na gitarze -
tydzień później.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz