Obudziłam się
wcześnie rano na podłodze. Spojrzałam na zegarek 03:00 rano.. "O
holy shit!" Miałam iść znowu na dach. Szybko poszłam do
łazienki się przebrać. Włożyłam sukienkę-mundurek, bo jest
nadzwyczajnie wygodna. Nie chciało mi się myć włosów.
Stwierdziłam, że zrobię to rano. Gdy skończyłam szybko wyszłam
przez okno na dach. "Śliczna noc dzisiaj.."
Przeskoczyłam szybko po dachach i weszłam na Dach Lampionów. Co
dziwne on tam był. "Czekał? Nie, nie możliwe. Pewnie to
rzeczywiście jego miejsce."
J - Cześć..
G - Hmm? O hej,
Arina.
J - Mogę się
przysiąść?
G - Jasne. I co,
pójdziesz ze mną na ramen?
J - Oczywiście.
Ale dopiero o 12:00. Muszę zjeść coś normalnego na śniadanie. ^^
G - Okay.
Widziałem cię na konkursie.
J - Masakra, wiem.
Ale jedyne co mi się podobało to sukienka goth. A tobie co się
najbardziej podobało w konkursie?
G - Hmm.. Nie
wiem. Wiem tylko, że moim zdaniem masz lepszy talent od reszty
dziewczyn.
J - Hehe.
Przestań.. <blush>
G - Nie no, na
serio. Skromna jesteś.
J - Wcale nie, ale
przestań, bo jeszcze w samouwielbienie wpadnę. xDD
G - ^w^
J - Czemu masz
taką minę? O.o
G - Pomyślałem o
czymś.
J - O czym?
G - O tym, co by
było gdybym zaczął cię teraz gonić po dachach.
J - CRAZY! I like
it. ^^ A więc złap mnie!~
I zaczęłam się
z nim bawić w berka po dachach. Dwa razy prawie spadłam, ale złapał
mnie tym swoim piaskiem (dalej nie odkryłam jak on to robi). Słońce
zaczęło wschodzić, więc chciałam wracać do domu, ale z drugiej
strony było tak fajnie..
J - Muszę już
wracać. Naruto-kun będzie się martwił.
G - Zachowujesz
się jakby był twoim ojcem..
J - W sumie masz
rację. Nie zaszkodzi mu to. Co teraz? Berek mi się już trochę
znudził.
G - Pójdziemy do
lasu? Tylko jest jeden problem - nie wiem gdzie wy tu macie las.
J - Dookoła
wioski. >.< Ok, chodźmy.
I poszliśmy do
lasu. Gaara próbował mnie nauczyć chodzenia po drzewach -
skończyło się na 5 siniakach i wnoszeniu mnie na drzewo rosnące
prostopadle (!) do ziemi.
J - Waaa! Zostaw
mnie już, bo zacznę wrzeszczeć, że mnie gwałcą!!
G - To wrzeszcz. I
tak nikt nie usłyszy. :3
J - Aaaaaaaaaa!
OMG!! On mnie porwał i chce zgwałcić, a ja to zaczynam lubić!!
G - O.o?
J - "To
wrzeszcz. I tak nikt nie usłyszy." - czy to nie twoje słowa.
G - Nie
wiedziałem, że to zrobisz.
J - Znasz tę
piosenkę: "People call me CRAZY, CRAZY.". To jest jakby o
mnie. ^^
G - Acha. Spoko. W
mojej wiosce jest raczej coś takiego: "Nieee!! Bo cięę
zniszczyyyy!!" na mój widok. <lol>
J - Hahaha. xD A
nie "się"?
G - No właśnie
nie.
J - Acha. To coś
jak z Naruto. Ale on się nie przejmuje i w kółko tylko "chcę
być hokage, będę hokage".
G - Heh. Mamy z
tym Naruto coś wspólnego.
J - Taa.
Teoretycznie macie oboje mózg. ^w^
G - Ej!
J - No dobra, już
dobra. Ale ja tak się lubię z tobą droczyć.
G - Od kiedy?
Znamy się dopiero 4 dzień.
J - To dużo. Ale
i tak nawet za 4 lata nie będziemy znać się dobrze nawzajem.
Ludzie to dziwne istoty - możesz poznać zupełnie jedną z nich,
ale nigdy nie zrozumiesz przez to innych ludzi.
G - Racja. Każdy
tak naprawdę zna dobrze tylko siebie.
J - Która
godzina? Nie wzięłam telefonu.
G - 06:43, a co?
J - Acha. To może
powinnam już wracać?
G - A musisz?
J - Teraz już
tak.
G - Mogę cię
odprowadzić. Nie mam co robić, a mój sensei jest nudny. W kółko
nawija tylko o egzaminie..
J - A właśnie,
kiedy ma być ten egzamin?
G - Jednak go nie
będzie, bo Hokage się fochnęła na młodzież z Otogakure. Podobno
nie szanują ciszy nocnej i cały czas coś grają, albo śpiewają.
J - Super. Ile
jeszcze tu zostaniesz?
G - Tak ze dwa
tygodnie. Mamy wakacje, więc po co wracać do Suny?
J - Racja.
No i tak gadając
doszliśmy pod moje drzwi. Weszłam do środka i się z nim
pożegnałam. Naruto jeszcze spał. Poszłam do łazienki i wzięłam
prysznic. Umyłam włosy szamponem i odżywką. Uczesałam je i
związałam w koka. Umyłam twarz i zęby, po czym rozpuściłam i
znowu rozczesałam włosy. Przebrałam się w jasne dżinsowe rurki i
czarny T-shirt, tym razem własny. Wyszłam z łazienki. Chciałam
obudzić Naruto, więc walnęłam go patelnią. Okazało się, że to
klon. Pod nim leżała karteczka:
"Zasypiam
obok ciebie, a rano już cię nie ma. >.< Nie wiem co robisz,
ale martwiłem się, więc poszedłem cię szukać do lasu. Jak
wrócisz mam nadzieję, że zabijesz klona patelnią. Wtedy wrócę.
Sincerely yours, Naruto."
"Czyli
dobrze, że go walnęłam. xD Nawet jakby był to prawdziwy Naruto
frajda jest ta sama. :3" Poczekałam na niego, a przy okazji
usmażyłam sobie naleśniki. Ale zanim zdążyłam sięgnąć po
pierwszego on zjawił się w drzwiach.
N - Czy ty wiesz
jakie to uczucie szukać kogoś od rana, bo zapomniał zostawić
kartki? O naleśniki. Daj trochę.. *.*
J - Ok. Masz, ja
chcę te trzy, a ty możesz wziąć resztę. Dzisiaj o 12:00 idę z
Gaarą na ramen. Wrócę pewnie późno, więc się nie martw.
N - Gaara to ten,
co cię zaniósł do szpitala?
J - No. A co, nie
lubisz go?
N - Nie, nic.
Rozmawiałem z nim na konkursie. Wydawał się sympatyczny. Jest już
po 08:00. Idę z Jiraiyą poćwiczyć do egzaminu.
J - Mogę iść z
tobą?
N - No nie wiem..
J - <puppyeye
no jutsu> Onegaiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii?
N - Dobra, możesz
iść. Tylko się nie przeraź jak zemdleję.
J - A dlaczego?
N - Po prostu ze
zmęczenia. Mój trening polega na zrobieniu duuuuuużej ilości
klonów i wykorzystaniu całej własnej chakry żeby móc korzystać
z chakry Kyuubi'ego.
J - Acha.
Rozumiem. Przez to mdlejesz. No to idziemy?
N - Tak. Chodźmy.
I poszliśmy
gdzieś do lasu. Ale nie tego co byłam z Gaarą. Był tam taki ładny
strumyk, ale mogłam usłyszeć, że za parę metrów jest ogromny
wodospad. Brr. Jirayi jeszcze nie było, więc zaczęliśmy się
wygłupiać.
(dop.
autorki: skończyła się muzyka, więc teraz słuchaj tego.)
N - A co byś
zrobiła jakbym cię teraz wrzucił do wody?
J - Utonęłabym,
a co?
N - Acha. Nie
próbowałabyś pływać?
J - Najpierw moje
ciało wpadłoby w panikę i szarpałabym się przez chwilę, ale za
parę sekund uświadomiłabym sobie, że tylko tracę tlen. Potem
przestałabym się ruszać i spadałabym w dół na dno strumyka. Za
parę sekund spadłabym razem z biegiem wodospadu, a potem
roztrzaskała się o skały na mokrą plamę. A co?
N - Gdzie ty tu
widzisz wodospad?
J - Ja go czuję i
słyszę, że woda przyspiesza, a za krzakami spada ostro w dół.
Nie czujesz jej energii?
N - Niestety nie.
Byłabyś dobrym ninja. Wszystko wiesz przed tym jak się zdarzy.
J - Nie wiem, ale
chyba nie skoro nie chcieli mnie przyjąć do akademii. Chociaż
tyle, że mnie nauczyłeś tej jednej techniki.
N - Jakie ja? Ja
jej zrobić nie potrafię, a ty za pierwszym razem. To nie fair.
J - Ale ta
technika jest na poziomie C. Powinieneś ją umieć skoro umiesz
rasengan. Suiton: mizuranpa (woda: wielka fala) jest najłatwiejszą
techniką jaką w życiu widziałam.
N - Co nie zmienia
faktu, że jej nie umiem. >.<
J - Hahaha. Może
woda to po prostu nie twój żywioł.
N - Prawdopodobnie
tak. Heh.
I wtedy wpadł
Jirayia. Wkurwiony Jirayia.
Jirayia - Spokój
tam, panienki mi spłoszyliście!
J - Co?! Ty stary
zboczeńcu, jak ci zaraz wpie***** to nawet Tsunade ci nie pomoże!
Jirayia - A co ty
niby umiesz oprócz tej swojej "wielkiej fali"?
J - To!
I wtedy dostał
patelnią tak mocno, że się wykrzywiła.
Jirayia -Ała!
Widzę, że masz temperament.
J - I nie tylko.
Wiesz może która godzina?
Jirayia - Nie mam
zegarka.
N - Jest dopiero
09:00.
J - Acha. Powiesz
mi jak będzie 11:00? Muszę dojść na czas do domu.
N - Ok. A teraz
siadaj z boku i obserwuj trening.
No to usiadłam na
kamieniu i patrzyłam jak wykorzystuje chakrę. Potem było
ciekawiej. Obudził w sobie Kyuubiego i zaczął się zmieniać.
Najpierw czerwona chakra otoczyła jego ciało i stworzyła jeden
ogon. Oczy miał czerwone i ze źrenicami jak u kota. Wytworzył
drugi ogon i zaczął ćwiczyć jutsu przywołania. Przywołał jakąś
żabę. Dosyć dużą. Ale jak ją odwołał i chciał jeszcze raz to
Jirayia powiedział, że powinnam już iść, bo jest 11:15.
J - Czemu nie
powiedziałeś mi wcześniej?
Jirayia - To było
za patelnię.
J - Wielkie
dzięki. Jak ja teraz mam wrócić? Nigdy tu nie byłam.
N - Idź cały
czas prosto. Miasto jest nie daleko.
J - Dzięki. To
pa!
No i zaczęłam
biec między drzewami. Po chwili wypadłam z lasu na ulicę. Stanęłam
w miejscu i się rozejrzałam. Byłam już nie daleko mojego domu.
Pobiegłam pędem do drzwi i weszłam do środka. Spojrzałam na
zegarek: 11:36. To nie tak późno. Poszłam do łazienki i
przebrałam się w czerwoną bluzkę-bokserkę z koronką i włożyłam
czarne szorty. Wyczesałam liście z włosów, a potem upięłam je w
warkocz z boku. Oczywiście użyłam perfum. Spakowałam rzeczy do
torebki, a potem usłyszałam dzwonek do drzwi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz