wtorek, 7 lutego 2012

Rozdział 7

Postanowiłam napisać to jak należy. Tym razem trochę inny klimat piosenki - tu.

Poszłam otworzyć drzwi. Zobaczyłam Gaarę. No cóż, ma wyczucie czasu, była dokładnie 12:00.
J - Hej.
G - Hej.
Wyszłam z domu i poszliśmy do Ichiraku. Po drodze wygłupialiśmy się i głośno śmialiśmy co zwracało na nas uwagę przechodniów. W końcu podszedł do mnie jakiś gościu.
P(rzechodzień) - Czy moglibyście zachowywać się ciszej?
J - Nie.
P - Ale..
G - Nie usłyszałeś?
P - Bo wezwę policję! Jesteście w dzielnicy, gdzie trzeba zachowywać ciszę, w dzielnicy modlitw.
J - I wali mnie to. Spadaj. >.<
P - Policja, oni zakłócają spokój!
G <wyciągnął ten swój piasek> - Chyba się panu coś pomyliło..
Taa. Krew flaki i te sprawy. ^^
Nie zwróciłam na to uwagi, bo przyciągnął ją piękny naszyjnik na wystawie sklepowej ulicę dalej. Był daleko, ale go widziałam. Mam nawet niezły wzrok. ^^ Podeszłam do wystawy nie przejmując się Gaarą. No dobra, powinnam mu powiedzieć, że sobie idę, ale ja zazwyczaj działam według zasady "A co tam, idziesz po sklepach, a on cię szuka..". Naszyjnik, a raczej obroża, był w starym stylu, albo po prostu był stary. Nie mogłam oderwać od niego wzroku - na koronce zawieszone były metalowe ozdobniki, a na nich łańcuszki z czarnymi kryształkami. Na samym środku była przepiękna kamea. Obroża miała mały rozmiar. Chciałam jej się przyjrzeć z bliska, więc weszłam do sklepu. Za ladą stał starszy pan i właśnie oceniał wartość przepięknego diamentu. Wyglądał na wciągniętego swoją pracą i cały czas mamrotał coś pod nosem.




J - Ohayo-gozaimasu. Chciałabym spytać czy mogę się przyjrzeć tej obroży z kameą na wystawie?
Sprzedawca - Oczywiście, ale ostrzegam, że ta obroża nie pasowała jeszcze na żadną kobietę jaka tu przyszła o nią zapytać.
J - Dlaczego?
Sprzedawca - To proste. Pytają się o nią tylko starsze kobiety, a obroża ma nadzwyczaj mały rozmiar.
J - Rozumiem.
Sprzedawca - Proszę. Chciałabyś przymierzyć?
J - Raczej tak, ale najpierw niestety muszę spytać - ile ona kosztuje?
Sprzedawca - Hmm. Jej cena to 1200 ryou, ale jak dla ciebie może być tylko 1000.
J - Niestety nie mam tyle, ale mógłby pan zarezerwować dla mnie tę kameę?
Sprzedawca - No dobrze, na ile?
J - Trochę mi niezręcznie o to prosić ale czy może być na tydzień, czy to za długo?
Sprzedawca - Może być na tydzień. Już zapisuję.. Pani godność?
J - Arina.
Sprzedawca - Ok, ma pani tydzień czasu na zdobycie 1000 ryou.
J - Dziękuję, sayonara.
Sprzedawca - Sayonara.
Wyszłam ze sklepu. Zobaczyłam, że Gaara już prawie skończył sprzątać tego przechodnia. Tzn. siedział na krawężniku, nie ruszał się nawet z miejsca, i kierował swoim piaskiem tak, że wrzucał ciało gdzieś na śmietnik. <lol> Podeszłam do niego i siadłam obok na krawężniku.
G - I gdzie cię wywiało?
J - Byłam u jubilera i oglądałam naszyjnik z kameą. Śliczny. No i mam tydzień czasu na znalezienie pracy i zdobycie 1000 ryou. Bo zamówiłam tę kameę.
G - <facepalm> Ech, czy ty od zawsze tak lekkomyślnie wydajesz pieniądze?
J - Eee tam, co z tego. Mam trochę oszczędności, ale zawsze je wydaję za miesiąc od tego jak je uzbieram. ^w^
G - Ok, nieważne. To idziemy na ten ramen?
J - Jasne.
No i poszliśmy. Heh. Coś długo nam to zajęło, ale nareszcie doszliśmy do Ichiraku. Zamówiłam na rachunek Gaary jedną porcję ramen z indykiem. Nie lubię czerwonego mięsa. On zamówił jakieś zwyczajne. Zjedliśmy i zaczęliśmy wracać do domu. Nie byłoby aż tak późno gdyby nie moja zachcianka wejścia na "górę Rushmore". (Wiem, że nie tak się nazywa. >.<)
J - No choooodź.. Pleeeeeeeeeeeeeeease..
G - Ok, ale jak się spóźnisz do domu to nie moja wina.
Weszliśmy po schodach. Wyglądało to mniej-więcej tak:
1 - 25 schodów: wskakuję ^^
25 - 100 schodów: idę bez zmęczenia
100 - 200 schodów: dalej idę bez zmęczenia
200 - 300 schodów: prawie gubię się w liczeniu ;p
300 - 500 schodów: ile jeszcze, no?
500 - 600 schodów:
"- Ej, Gaara?
- Co?
- Zgubiłam się w liczeniu, schodzimy na dół.
- Chyba żartujesz >.< "
Gdzieś około 400 schodów później nareszcie doszliśmy. Widok był przepiękny. Czerwony zachód słońca na tle lasu. Ptaki latały obok słońca, wiatr unosił liście w powietrzu. W całej scenie przeszkadzała tylko wioska zbudowana brzydko, bez ładu.
J - Jestem pewna, że gdyby wioska miała lepszego projektanta wyglądałaby o wiele lepiej. Ale nawet ona ma swój urok. No dobra, trochę uroku.
G - Przesadzasz, jest całkiem ładna, ale zaniedbana.
J - Może, a może nie. Teraz mam ochotę tu siedzieć aż zajdzie słońce.
G - Czemu nie. Zostanę z tobą.
J - Ok, odprowadzisz mnie potem? Nie lubię chodzić sama w nocy po wiosce. No chyba, że po dachu. ^^
G - Dobra.
I siedzieliśmy tak, aż zrobiło się ciemno. Potem poszliśmy pod mój dom. Po drodze zobaczyliśmy jakiegoś menela, ale to nic, bo był dosłownie zalany w trupa. xD Doszliśmy pod moje drzwi. Pożegnałam się z Gaarą i weszłam do środka. Naruto jeszcze nie było, albo dopiero wyszedł. Podeszłam do łóżka i "walnęłam się" na nie. Ułożyłam się wygodniej i zaraz zasnęłam. ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz