Poszłam otworzyć
drzwi. Zobaczyłam Gaarę. No cóż, ma wyczucie czasu, była
dokładnie 12:00.
J - Hej.
G - Hej.
Wyszłam z domu i
poszliśmy do Ichiraku. Po drodze wygłupialiśmy się i głośno
śmialiśmy co zwracało na nas uwagę przechodniów. W końcu
podszedł do mnie jakiś gościu.
P(rzechodzień) -
Czy moglibyście zachowywać się ciszej?
J - Nie.
P - Ale..
G - Nie
usłyszałeś?
P - Bo wezwę
policję! Jesteście w dzielnicy, gdzie trzeba zachowywać ciszę, w
dzielnicy modlitw.
J - I wali mnie
to. Spadaj. >.<
P - Policja, oni
zakłócają spokój!
G <wyciągnął
ten swój piasek> - Chyba się panu coś pomyliło..
Taa. Krew flaki i
te sprawy. ^^
Nie zwróciłam na
to uwagi, bo przyciągnął ją piękny naszyjnik na wystawie
sklepowej ulicę dalej. Był daleko, ale go widziałam. Mam nawet
niezły wzrok. ^^ Podeszłam do wystawy nie przejmując się Gaarą.
No dobra, powinnam mu powiedzieć, że sobie idę, ale ja zazwyczaj
działam według zasady "A co tam, idziesz po sklepach, a on cię
szuka..". Naszyjnik, a raczej obroża, był w starym stylu, albo
po prostu był stary. Nie mogłam oderwać od niego wzroku - na
koronce zawieszone były metalowe ozdobniki, a na nich łańcuszki z
czarnymi kryształkami. Na samym środku była przepiękna kamea.
Obroża miała mały rozmiar. Chciałam jej się przyjrzeć z bliska,
więc weszłam do sklepu. Za ladą stał starszy pan i właśnie
oceniał wartość przepięknego diamentu. Wyglądał na wciągniętego
swoją pracą i cały czas mamrotał coś pod nosem.
J - Ohayo-gozaimasu. Chciałabym spytać czy mogę się przyjrzeć tej obroży z kameą na wystawie?
Sprzedawca -
Oczywiście, ale ostrzegam, że ta obroża nie pasowała jeszcze na
żadną kobietę jaka tu przyszła o nią zapytać.
J - Dlaczego?
Sprzedawca - To
proste. Pytają się o nią tylko starsze kobiety, a obroża ma
nadzwyczaj mały rozmiar.
J - Rozumiem.
Sprzedawca -
Proszę. Chciałabyś przymierzyć?
J - Raczej tak,
ale najpierw niestety muszę spytać - ile ona kosztuje?
Sprzedawca - Hmm.
Jej cena to 1200 ryou, ale jak dla ciebie może być tylko 1000.
J - Niestety nie
mam tyle, ale mógłby pan zarezerwować dla mnie tę kameę?
Sprzedawca - No
dobrze, na ile?
J - Trochę mi
niezręcznie o to prosić ale czy może być na tydzień, czy to za
długo?
Sprzedawca - Może
być na tydzień. Już zapisuję.. Pani godność?
J - Arina.
Sprzedawca - Ok,
ma pani tydzień czasu na zdobycie 1000 ryou.
J - Dziękuję,
sayonara.
Sprzedawca -
Sayonara.
Wyszłam ze
sklepu. Zobaczyłam, że Gaara już prawie skończył sprzątać tego
przechodnia. Tzn. siedział na krawężniku, nie ruszał się nawet z
miejsca, i kierował swoim piaskiem tak, że wrzucał ciało gdzieś
na śmietnik. <lol> Podeszłam do niego i siadłam obok na
krawężniku.
G - I gdzie cię
wywiało?
J - Byłam u
jubilera i oglądałam naszyjnik z kameą. Śliczny. No i mam tydzień
czasu na znalezienie pracy i zdobycie 1000 ryou. Bo zamówiłam tę
kameę.
G - <facepalm>
Ech, czy ty od zawsze tak lekkomyślnie wydajesz pieniądze?
J - Eee tam, co z
tego. Mam trochę oszczędności, ale zawsze je wydaję za miesiąc
od tego jak je uzbieram. ^w^
G - Ok, nieważne.
To idziemy na ten ramen?
J - Jasne.
No i poszliśmy.
Heh. Coś długo nam to zajęło, ale nareszcie doszliśmy do
Ichiraku. Zamówiłam na rachunek Gaary jedną porcję ramen z
indykiem. Nie lubię czerwonego mięsa. On zamówił jakieś
zwyczajne. Zjedliśmy i zaczęliśmy wracać do domu. Nie byłoby aż
tak późno gdyby nie moja zachcianka wejścia na "górę
Rushmore". (Wiem, że nie tak się nazywa. >.<)
J - No choooodź..
Pleeeeeeeeeeeeeeease..
G - Ok, ale jak
się spóźnisz do domu to nie moja wina.
Weszliśmy po
schodach. Wyglądało to mniej-więcej tak:
1 - 25 schodów:
wskakuję ^^
25 - 100 schodów:
idę bez zmęczenia
100 - 200 schodów:
dalej idę bez zmęczenia
200 - 300 schodów:
prawie gubię się w liczeniu ;p
300 - 500 schodów:
ile jeszcze, no?
500 - 600 schodów:
"- Ej, Gaara?
- Co?
- Zgubiłam się w
liczeniu, schodzimy na dół.
- Chyba żartujesz
>.< "
Gdzieś około 400
schodów później nareszcie doszliśmy. Widok był przepiękny.
Czerwony zachód słońca na tle lasu. Ptaki latały obok słońca,
wiatr unosił liście w powietrzu. W całej scenie przeszkadzała
tylko wioska zbudowana brzydko, bez ładu.
J - Jestem pewna,
że gdyby wioska miała lepszego projektanta wyglądałaby o wiele
lepiej. Ale nawet ona ma swój urok. No dobra, trochę uroku.
G - Przesadzasz,
jest całkiem ładna, ale zaniedbana.
J - Może, a może
nie. Teraz mam ochotę tu siedzieć aż zajdzie słońce.
G - Czemu nie.
Zostanę z tobą.
J - Ok,
odprowadzisz mnie potem? Nie lubię chodzić sama w nocy po wiosce.
No chyba, że po dachu. ^^
G - Dobra.
I siedzieliśmy
tak, aż zrobiło się ciemno. Potem poszliśmy pod mój dom. Po
drodze zobaczyliśmy jakiegoś menela, ale to nic, bo był dosłownie
zalany w trupa. xD Doszliśmy pod moje drzwi. Pożegnałam się z
Gaarą i weszłam do środka. Naruto jeszcze nie było, albo dopiero
wyszedł. Podeszłam do łóżka i "walnęłam się" na
nie. Ułożyłam się wygodniej i zaraz zasnęłam. ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz